Na świecie są równi i równiejsi, także w futbolu jednym wolno więcej, podczas gdy inni muszą odcierpieć swoje kary bez żadnych ulg i politowania. Real Madryt kojarzy się wszystkim z klubem autorytarnym, Florentino Perez stworzył na Santiago Bernabeu własne imperium, rządzi w sposób makiaweliczny, trenerami gardzi gorsząco, ale w Barcelonie przecież nie ma świętoszków, oni ponoć tacy przykładni, grzeczni, do rany przyłóż, no normalnie ideały, sielanka w czystej postaci. W polskich mediach propagandę próbuje szerzyć samozwańczy redaktor Lis, skądinąd nieudolnie to robi, Polacy zatem słusznie z niego drwią, w Hiszpanii na Barcelonę tymczasem nikt ręki nie podniesienie, a uważanie jej za klub nieskazitelny jest myśleniem stereotypowym.

Real Madryt psuje cały rynek transferowy na świecie, często podnoszą się takie głosy, oczywiście ja też jestem zniesmaczony, kiedy widzę, jak Perez za ogromną kasę sprowadza do swojego klubu gwiazdę, która później nie może odpalić. z Jamesem się udało, ale dla przykładu Kaka sprawił srogi zawód wszystkim, którym dobro klubu z białej części Madrytu naprawdę leży na sercu. Potępianie Realu za taką ekspansję transferową jest oczywiście sensowne. Ale Louis van Gaal ostatnio stwierdził, że ciąg tych fanaberii powoli staje się nieuchronnym zjawiskiem we współczesnej piłce. Barcelona zawsze wychowywała sobie świetnych piłkarzy w szkółce La Masia, Leo Messi, Xavi Hernandez i Andres Iniesta, pierwsze szlify zbierali właśnie tam. Dzisiaj system szkolenia stoi na zatrważająco niskim poziomie, bo wprowadzając do składu pierwszej drużyny Munira i Sandro Luis Enrique przestaje być poważnym trenerem. Ale lepiej chyba ogrywać nawet niezbyt zdolnych młokosów, nie każdy to Jese przecież, niż dawać fory gwiazdorom. Transfer Ardy Turana zakrawa na kuriozum. Facet jest regularnym wyrobnikiem, który lubuje się w walce wręcz. Jemu nie finezja w głowie, tylko fizyczny znój, po co więc Barca zarzuciła sieci na człowieka od czarnej roboty.

Teraz słyszymy, że Barcelona chce, żeby w trybie awaryjnym grał Arda Turan, zakaz transferowy obowiązuje do stycznia, już i tak został nagięty, bo klub mógł kontraktować nowych graczy, ale nie zważając nawet na to, UEFA nie może wyrażać zgody na występy Turana. Barcelona ma wtyki, to wszyscy wiedzą, lecz są pewne granice przyzwoitości, nie ocierajcie się łaskawie panowie działacze o ostentację. Suarezowi też już skracano karę, bo skazany był na dłuższy okres kwarantanny, ale jakoś tak komuś strzeliło coś do głowy i urugwajska miernota zaczęła odstawiać na boisku kabaret nieco wcześniej.

Nie będę się zagłębiał w meandry prawne, bo to może nawet świadczyć na rzecz Barcelony. Ale chodzi o zwyczajną godność, czasami człowiek ma pod górkę, bo sam sobie taki los zgotował i musi to przeboleć, niech w Barcelonie więc pogrążą się w refleksji, a nie wywierają presję na odpowiednie władze. Jeden z piłkarzy doznał kontuzji, to inny wskakuje do składu, jasne ale nie w tak haniebny sposób. To jest niedopuszczalne. Nie będę się rozwodził nad tym bardzo długo, bo to temat przed chwilą zasłyszany, ale ponieważ jego waga jest dość duża, nie zamierzam milczeć.

Real Madryt to nie jest idealny klub, choć za czasów Ancelottiego podobno na Bernabeu zapanowała idylla. Ale w Barcelonie czarnych charakterów dość, dużo przekrętów, kombinowania, lawiranci sami się po klubie kręcą. No już abstrahuję od spraw drużyny, przecież wiemy jakie relacje łączą Messiego i Neymara z Enrique, to piłkarze wchodzą trenerowi na głowę i go kiełzają.

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej