sobota 27 kwietnia 2019

Podczas skutecznej gry u jednego z bukmacherów zaskoczyło mnie to, jakie kursy są przyjmowane na mecze, które bynajmniej nie mogły być meczami do jednej bramki.

Teraz widzę, że przy ustalaniu kursu na dany mecz, liczy się nazwa danej drużyny. Jeśli jest to wielki klub, można sporo wygrać. Przykład? Mecz Realu z Getafe. Drużyna z przedmieść Madrytu to w tym sezonie PD ekipa grająca niewiele goli, ekipa grająca antyfutbol, która jednocześnie jest w stanie stawić opór potentatowi, a tym bardziej potentatowi tak apatycznemu ostatnio, jak Real. Mecz zakończył się remisem 0:0. Mnie to nie zaskoczyło.

Podobnie było ze zwycięstwem Ajaxu nad Juventusem w ćwierćfinale LM. Tu również fantazja młodzieży z Amsterdamu przesądziła o triumfie nad doświadczoną drużyną z Włoch.

Wnioski? Trzeba patrzeć na aktualną formę drużyny i wiele czynników. Magia topowego klubu przestała działać? Nie, po prostu bywa tak, że dana drużyna ma jakieś problemy i wtedy jej porażki nie mogą dziwić.


sobota 27 kwietnia 2019

Ostatnio zachwycaliśmy się brawurową grą Ajaxu w rewanżowym meczu LM z Juventusem. Liderem defensywy drużyny z Amsterdamu jest 19 letni  Matthijs de Ligt.  Ba, to także kapitan zespołu. W drugiej linii robi furorę Frenkie de Jong, po którego już jakiś czas temu zgłosiła się Barcelona. Ajax to połączenie fantazyjnej młodości z doświadczeniem graczy imponujących większym wyrachowaniem.

Dlaczego o tym piszę? Chcę pokazać, że można dziś budować drużynę w oparciu o młodych piłkarzy. To oni mogą być filarami drużyny, jej fundamentem, jej siłą napędową.

Wiedzą coś o tym kibice z Wielkopolski. Akademia Lecha Poznań jest jedną z najlepszych w Polsce. Jakiś czas temu zabłysnęli obrońcy szczególnie Robert Gumny, ale też Kamil Jóźwiak, tymczasem w środę bohaterem całego Poznania był Filip Marchwiński, 17 letni chłopak, który strzelił gola Legii Warszawa i tym samym dał Lechowi zwycięstwo. Poprzedni trener Adam Nawałka nie chciał stawiać na młodzież. W jednym meczu Marchwiński jednak zagrał i co ciekawe także wtedy wpisał się na listę strzelców, co czyni go piłkarzem z dwoma golami strzelonymi w 100 minut. Fenomen.

Zobaczymy, jak jego talent się rozwinie. Najważniejsze jest to, by Lech stawiał na młodych, perspektywicznych graczy. Nadmiar obcokrajowców szkodzi drużynie, tym bardziej że nie są to piłkarze lepsi od Polaków jeśli chodzi o jakość gry. Oby Lech szedł tą drogą i promował młodzież. To jest metoda, który zaprocentuje na sto procent.

 


sobota 20 kwietnia 2019

 Czasami duże pole manewru, jakim dysponuje trener, może mącić w głowie. Możliwość wyboru wielu wariantów jeśli chodzi o personalia nie zawsze jest zaletą. Pep Guardiola chyba coś o tym wie. Dla niego bowiem była to broń obosieczna. Ostatnie kilka lat bez trofeum w Europie sprawiło, że przekombinował ze składem w pierwszym meczu z Tottenhamem w LM. W rewanżu zapłacił za to wysoką cenę.

Guardiola ma wielu świetnych piłkarz ofensywnych, ale powszechnie wiadomo, że głównym rozgrywającym, mózgiem jego drużyny jest Kevin de Bruyne. Belg nie może zaliczyć tego sezonu do udanych, kilka razy przyplątała mu się kontuzja i pewnie stąd Guardiola nie wystawił go w wyjściowej jedenastce na pierwszy mecz ze Spurs. To był niewybaczalny błąd. Czy ktoś wyobraża sobie, by Maurizzio Sarrri nie desygnował do gry na ważny mecz Champions League Edena Hazarda. Dla mnie to niepojęte, nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania.

W prasie hiszpańskiej można przeczytać, że Guardiola cierpi w Europie, ponieważ na Etihad nie ma La Masii. To na pewno spora nadinterpretacja, przecież nie sposób kwestionować trenerskich umiejętności Katalończyka, które sytuują go na absolutnym topie. Niemniej gdzieś ten problem powstał i niestety póki co nie został rozwiązany.

Guardiola ma Sterlinga- piekielnie szybkiego skrzydłowego, który do niedawna słynął z nieskuteczności takiej jak, dajmy na to, Vinicius, jednak z czasem nauczył się strzelać gole, co pokazał w rewanżu z Tottenhamem. To było jednak za mało. Po drugiej stronie boiska może sunąć równie przebojowy Bernardo. Gdzie w takim razie upchnąć nieszablonowego Sane? Błędem Guardioli w rewanżu było na pewno wpuszczenie do gry Niemca w końcowej fazie spotkania. Pep dał tej klasy piłkarzowi zaledwie kilka minut, podczas gdy należało przypuścić szturm na bramkę Kogutów. Nie było miejsca na kalkulację, wóz albo przewóz. Walka o gola mogła zakończyć się kontrą graczy Pochettino i golem pieczętującym awans gości, pozbawiającym złudzeń MC, ale Pep nie miał wyboru, musiał podjąć ogromne ryzyko, a de facto jednak tego nie zrobił. Brakowało mu pomysłu na to, jak sforsować defensywę swojego rywala.

System rotacji czasami nie działa odpowiednio. Guardiola nie wystawił swojej once de galla w pierwszym spotkaniu i przegrał. Dostał tym samym policzek. Rewanż to jedno z największych piłkarskich szaleństw ostatnich lat.


poniedziałek 15 kwietnia 2019

Rywalizacja w Premier League weszła w decydującą fazę, liga angielska powoli finiszuje. W grę wchodzą dwa scenariusze. Pierwszy to mistrzostwo Liverpoolu, drugi bardziej prawdopodobny- obrona tytułu przez MC. Głównym pretendentem do triumfu w LM jest Barcelona, zatem czyżby Liverpool miał zakończyć sezon bez trofeów. Pewnie tak, jednak nie za trofea cenimy The Reds.

Jeśli kupujesz piłkarzy za grube miliony, musisz czuć niedosyt, gdy brakuje trofeów w klubowej gablocie. Ale ilu znacie lepszych trenerów od Juergena Kloppa? Ja może kilku byłbym w stanie wymienić…

Klopp nie jest specjalistą od wygrywania, jego drużyny potrafią zadziwić swoją grą. Jednak to niekończący się rollercoaster. Guardiola jest wyważony, Klopp uosabia chaos w pozytywnym sensie. To taki nieład twórczy. Choć może teraz dopuszczam się uproszczeń, dzisiaj bowiem kibice z Anfield nie muszą drżeć o grę obronną swojej drużyny. Liderem drużyny jest van Dijk. Akcje ofensywne oskrzydlają często boczni obrońcy- Robertson i Trent Aleksandter Arnold. Klopp zrobił ze Szkota pana piłkarza. Jego historia musi budzić respekt. Lewy defensor Liverpoolu przeszedł drogę od zera do bohatera.

Jak wszyscy wiedzą, z przodu klub z Anfield ma Mane, Firmino i Salaha. Jest tu pewna ciągłość. Kilka lat temu gole dostarczało drużynie znakomite trio Sterling- Suarez- Sturridge. Salah zdaniem wielu samozwańczych ekspertów miał być piłkarzem jednego sezonu, tymczasem on wciąż daje radę. Po kapitalnym golu w meczu z Chelsea jego hejterzy pochowali się po kątach. Ten wczorajszy genialny strzał w samo okienko Egipcjanina był idealnym podsumowaniem jego klasy.

Taka wesołą drużyna z tego Liverpoolu, ale sukcesów jak nie było, tak nie ma. Pieniądze z transferów muszą się zwrócić, ale póki co na Anfield nikt nie histeryzuje. Liczy się to, że drużyna z Anfield daje kibicom chwile radości. Takiego futbolu szukamy.

2:0 z Chelsea może być kopem motywacyjnym dla graczy Liverpoolu. Przed MC trudniejszy terminarz, piłkarzy z Anfield czekają mecze z łatwiejszymi rywalami. Życzę Liverpoolowi, by w końcu coś wygrał.

 


Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej