Histeria w polskich mediach, bombastyczne teksty w prasie hiszpańskiej, dorabianie teorii zupełnie karkołomnych, by tylko przykuć uwagę kibiców z całego świata. Naginanie faktów, zaklinanie rzeczywistości. Być może Robert Lewandowski rzeczywiście znalazł się na celowniku Realu Madryt, potężnego klubu dziś bezskutecznie szukającego sposobu na wyjście z głębokiego kryzysu. Tak czy inaczej radzę wszystkim, którzy się tym newsem zachwycają, spojrzeć na sprawę z przymrużeniem oka. Spekulacje transferowe pojawiają się bardzo często, ale bywa, że ocierają się o absurd. Pewnie każdy słyszał o realnym przejściu Neymara z Barcelony do MU. Był to ciekawy myk, chodziło o to, by dopieścić gwiazdę wyższymi apanażami, pewnie Lewandowski niedługo także dostanie lepszą pensję w zamian za wierność Bawarczykom.

Lewandowski obecnie strzela gole jak na zawołanie. Już kilkakrotnie pisałem o niepokojącym trendzie słabnącej roli napastników. Dziś tylko Lewandowski i Suarez nie mają litości dla bramkarzy. Jest to o tyle ciekawe, że obaj nie są żadnymi wirtuozami, Urugwajczyk do niedawna wręcz uciekał się na boisku do popisów kabaretowych. Dziś świetnie współpracuje z Messim i Neymarem, tworzą wspaniałe trio ofensywne, które ma monstrualną siłę rażenia. Grają na jeden kontakt, niedawna rzeź podłamanych graczy Realu Madryt i miażdżenie Romy przypominało zjawiskowością wyczyny legendarnej drużyny Pepa Guardioli, w obu spektaklach istotną rolę odegrał Suarez. Mnie cieszy bardzo, że piłkarz którego dotąd krytykowałem ostro za nieudacznictwo po prostu, wzniósł się wreszcie na piłkarski szczyt, miejsce przeznaczone dla geniuszy miary Messiego i Neymara, dobrze że Suarez stara się dotrzymać im kroku. Oby tylko utrzymał ten stan. Kun Aguero leczy kontuzję, Diego Costa bryluje w roli futbolowego łotra, natomiast reszta snajperów biegających po boiskach Europy nie ma potencjału, by błyszczeć najjaśniejszym blaskiem.

Wracając do Lewandowskiego, w Realu się nie sprawdzi, bo Florentino Perez darzy szczególnym uczuciem Karima Benzemę. Francuz pod bramką rywali jest cholernie nieskuteczny, jednak pod względem technicznym wiele nie można mu zarzucić. Oczywiście nie jest to ta sama klasa, co Aguero, ale już porównania do Suareza są zasadne. Benzema świetnie rozumie się z Cristiano Ronaldo. Mimo że Francuz jest nominalnym napastnikiem, nieraz wykładał piłkę jak na tacy portugalskiemu gwiazdorowi.

Lewandowski nie powinien przechodzić do Realu również z powodu niepodważalnej roli Cristiano Ronaldo. Chociaż słyszymy, że Florentino Perez ma dość fochów swojej największej gwiazdy, zawsze epilog tej historii pozostaje niezmienny. Ronaldo wciąż jest w Madrycie. Oczywiście Portugalczyk nie może zaakceptować dominacji Leo Messiego i zbliżającego się do Argentyńczyka niebotycznym poziomem gry Neymara, ale wszyscy na Santiago Bernabeu troszczą się o jego samopoczucie. Cała drużyna jest skupiona na tym, by Ronaldo nie był smutny. Pamiętam taki mecz na początku sezonu, kiedy Real rozbił Betis Sewilla 5:0, a Cristiano był sfrustrowany, ponieważ nie uczestniczył przy żadnym z goli. Wówczas świetnie spisał się James Rodriguez i była to dla mnie wersja Realu na niedaleką przyszłość, jednak chyba nadal będziemy musieli oglądać niezadowolonego Ronaldo, bo instynkt strzelecki ma stępiony, a gole to wszystko dla niego, drużyna się nie liczy. Swoją drogą ciekawe, że Messi i Neymar rozrywają na strzępy każdą obronę, nie mając u swego boku wybitnych rozgrywających, przecież Iniesta ma już swoje lata i tylko czasami potrafi pokazać swój kunszt, natomiast w Realu jest James, Modric, Isco też ładnie umie zagrać, ale Ronaldo przeżywa gehennę. Niech zatem leci do swojego przyjaciela z Maroka, choć może i to nie jest najlepsze wyjście z trudnej sytuacji, ta apatyczność Portugalczyka może być efektem zbyt czułych spotkań z marokańskim kick-boxerem.

Lewandowski więc mógłby rozważać przejście do Realu tylko w przypadku odejścia Ronaldo i jeśli realny stałby się plan wspólnej gry jego i Benzemy, bo jednak dwoma napastnikami gra niewiele drużyn w Europie, a wiemy, że Francuz ma niekwestionowaną pozycję w zespole Los Blancos.

Sądzę, że ewentualny transfer Lewandowskiego wynika też z rosnącej popularności polskiego napastnika. Zwróćmy uwagę, że Florentino Perez w każdym oknie transferowym sprowadza jedną gwiazdę, podobno James Rodriguez przybył do Madrytu dlatego że koszulki z nazwiskiem Di Maria przestały się sprzedawać jak ciepłe bułeczki, potrzebny był więc nowy bohater, marketingowa kura znosząca złote jaja. Dobrze, że James chociaż swoją postawą na boisku udowadnia, że nie jest tylko chłopcem z plakatu.

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej