Ilekroć słyszę o ogłaszanym z wielkim przejęciem końcu demokracji w Polsce, zachodzę w głowę ile trzeba mieć w sobie zakłamania i bezczelności, by snuć tak demagogiczną wizję naszego państwa. Znamienite autorytety alarmują, że Polska zmierza do rządów autorytarnych, a naczelnik państwa Jarosław Kaczyński zionie nienawiścią, pluje jadem, a tak w ogóle to będzie w Polsce kaczyzm.

To przestrzeganie przed nadejściem mrocznych dla Polski czasów jest naprawdę fascynujące. Nagle będziemy pod butem jakiegoś kurdupla psychola i wszystkim się będzie żyło bardzo źle, bo ów psychol jest na domiar złego rewanżystą, zatem będzie się na wszystkich okrutnie mścił i wszystkimi zapragnie pomiatać. Łukaszenka to przy nim nikt. Taką narrację przedstawiają nam media mainstreamowe. A mnie wciąż zastanawia czy rządy twardej ręki to pojęcie nieznane mądrym głowom z TVN-u i całego tego głównego nurtu? Dyktatura różni się od takiej formy sprawowania władzy wcale nie w detalach, lecz dalece. Ciekawe, że gdy przez osiem lat Polską rządziła wąska grupa elit, nikt nawet nie zająknął się o systemie oligarchicznym, a czy ktoś mający choć odrobinę przyzwoitości nie przyzna, iż to bardzo hermetyczna ekipa miała realną władzę w swoim ręku? Biesiadowali aż miło, kasa leciała, a zwykły obywatel się nie liczył. Myśleli sobie, że ci nawiedzeni goście z PiS-u, ciemnogród, moherowe berety, wariatka Pawłowicz czy sympatyczny kandydat Duda nie zaszkodzą im w najmniejszym stopniu. Dalej będą wieść słodkie życie i oszukiwać naród, bo rozmaite afery i przekręty nie hańbią, jakże się pomylili. PiS dostał ogromne zaufanie, głosowali na tę partię ludzie z każdego pułapu. Jak widać, koledzy przebierający się za dziennikarzy nie popisali się.

W mediach życzliwych PO czytam, że pozytywem rządów PiS jest przebudzenie się społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie wzięli sprawy w swoje ręce i mówią co myślą o obecnej sytuacji politycznej. Mam jednak wrażenie, że to nie pierwsza inicjatywa obywatelska w ostatnim czasie. Kiedy zebrano 6 mln podpisów pod projektem ustawy o sześciolatkach prezydent Komorowski to zignorował, ale to PiS jest przeciwko obywatelom. Rzecz wiadoma.

Niedawno powstał KOD, inicjatywa obywatelska mająca na celu zdyskredytowanie obecnie rządzących i próba ocalenia ostatniego bastionu postkomunizmu. Co ciekawe nawet środowisko lewicy jest ostatnio podzielone. Leszek Miller stwierdził, że to co robią posłowie PO i PSL jest hipokryzją. Słuszna uwaga.

Tak czy owak medialny establishment wraz z liderami partii opozycyjnych chce rozhuśtać nastroje społeczne, spotęgować polaryzację Polaków. Ale czemu się dziwić? Przecież dzielić Polaków ci ludzie akurat potrafią najlepiej. Ostatnio słyszałem, że Jarosław Kaczyński jest politykiem konfrontacyjnym, który dąży do zaogniania konfliktów i sporów. Trochę mnie to zdziwiło, wszak Ewa Kopacz, prominentny polityk PO, choć ostatnio w obliczu klęski nie afiszuje się zbytnio, nie jest raczej uosobieniem pokoju i miłosierdzia. Pamiętacie jak w kampanii wyborczej powtarzała niestrudzenie, że nie ma za sobą żadnego prezesa, chyba nikomu nie umknęło też, kiedy demonizowała przeklętą trójcę Macierewicz-Ziobro-Kamiński. Była premier podkreślała również, że ten PiS to w ogóle jest zły i niefajny. A już hitem było wystąpienie na inauguracji nowego rządu, kiedy bezwstydnie wyliczała zasługi swojej partii, o PiS-ie wypowiadając się obcesowo. Misiek Kamiński się nie spisał. Ale przecież Kopacz jest łagodnym i wyważonym politykiem, natomiast Kaczor-dziki, Kaczor-zły, Kaczor to ma bardzo ostre kły.

Jarosław Kaczyński powiedział o ''gorszym sorcie Polaków'' i od razu rozpętała się burza, ruszyła lawina krytyki. Jak tak można? No właśnie, w tym przypadku manipulacja słowami szefa PiS otarła się o perfekcję. Były premier powiedział, że w Polsce jest taka zła tradycja donoszenia na własny kraj, ale dotknięci poczuli się tym ludzie niemądrzy, którym nie dane było otrzymać zdolność do samodzielnego myślenia. Jestem przekonany o tym, że prezes Kaczyński nawiązywał do żenady z udziałem Tomasza Lisa, główny pieszczoch polityków odchodzących w absolutny niebyt poskarżył się niemieckiej telewizji, że zdejmują mu program z anteny. Szef PiS miał też na myśli panów z PO pilnie zdających relację swemu stronnikowi M.Schulzowi. Niemiec wyraźnie zbulwersowany wygłosił tyradę, w Polsce bowiem według niego łamane są elementarne zasady demokracji, czyli stara śpiewka Niemcom trudno się pogodzić z tym, że nowy rząd nie zamierza im się przymilać i słucha obywateli w przeciwieństwie do premier Kopacz, która skoro Niemcy tak zaproponowali, zgodziła się na masowe przyjmowanie uchodźców. Establishment nie rozumie, że rząd Beaty Szydło chce, aby się z nim liczono, nie chce być wyłącznie wykonawcą woli Niemców. Skoro premier Orban może się czasem postawić im, to tym bardziej rządzący 40 mln krajem mają takie prawo, a nawet obowiązek, w końcu jesteśmy suwerennym krajem, nie powinno się nas traktować z pogardą i lekceważąco. Wszelako strażnikom III RP taki stan rzeczy odpowiadał.

Awantura o TK jest tak naprawdę walką o wpływy tych, którzy przegrali wybory. Proszę zwrócić uwagę, że na demonstracjach KOD nie było ludzi z marginesu, nikt nawet nie lamentował, że nie ma jeszcze 500 zł na dziecko, hasło tej manifestacji powinno brzmieć:Dlaczego odbieracie nam TK? Krzyk rozpaczy. Jestem przekonany, że TK zablokowałby ustawę o mediach publicznych, a politycy PO i Nowoczesnej chyba zapomnieli, że wciąż mają realną władzę w TVP, tej władzy nie wolno nie doceniać. O niezawisłości TK nie warto nawet wspominać. Przecież prof. Rzepliński na kilka dni przed ogłoszeniem wyroku, w TVN obwieszczał jaki on będzie. Niedopuszczalne jest także orzekanie we własnej sprawie.

Ludzie głosowali na PiS i Kukiza, żeby dokonała się zmiana, która dla wielu będzie bolesna. Kolesiostwo, lewactwo, to wciąż ogromne grupy wpływu, które należy całkowicie zmarginalizować. To, że PO i Nowoczesna jest przeciwko wszystkiemu, co proponuje PiS, to norma, jednak dlaczego owe partie nie popierają projektu nowej konstytucji autorstwa Kukiz'15? Wierzą, że uda im się zachować jeszcze tę starą konstytucję, która im służy. Posłowie PiS podpisali się też pod projektem ugrupowania Pawła Kukiza o zmianach w TK. Jest on przemyślany, zawiera ponowny wybór sędziów i wybór 2/3 głosów sejmu, co gwarantowałoby tę niezależność sędziów, która dziś jest mitem. Myślę, że to jest coś mądrego, bo dziś niestety PiS musi się posuwać do czasem nawet brutalnych rozwiązań, przecież jeśli oni mają swoich, to my też musimy mieć swoich, oni nie będą nam przeszkadzać. Nie dziwię się, że takie jest rozumowanie ludzi z PiS-u, ludzie głosujący na tę partię, a także dobrze jej życzący nie chcą zostać wykiwani przez kilku starszych panów w togach. Działania PiS-u doprowadzą do spluralizowania TK, bo jeśli 14 sędziów było z nadania PO, a jeden rekomendowany przez jeszcze inną opcję, to było to coś w rodzaju kuriozum. Teraz już nie będzie monopolu PO w instytucji przecież demokratycznej z założenia, a więc obejmującej nie tylko jedną siłę polityczną.

Zatem mamy ogrom histerii u przegranych i stanowcze działania zwycięzców. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej