Do tej pory można było robić następującą wyliczankę: Mistrzostwa Europy to dyscyplina taktyczna, pragmatyzm przedkładany nad widowiskową grę, Puchar Azji to determinacja, pracowitość niezmordowanych Azjatów, Puchar Narodowy Afryki to radosny futbol, pełen nonszalancji. Na tym tle do niedawna wyróżniało się Copa America. Kiedyś była to gwarancja mocnych wrażeń, finezji, artyzmu, dziś jest jeden wielki bałagan.

Na boisku sędziowie mylą się notorycznie. Nie ma płynnej gry, często mamy do czynienia z rwaną, szarpaną rąbanką. Oczywiście to nie jest przypadek. W ostatnich latach dochodzą piłkarzom z topu kolejne mecze i ta dawka czasami jest mordercza. Dlatego niektórzy gracze nie mają już siły, by grać na 100 procent, mimo że występują w koszulce swojej reprezentacji. 

Brazylia i Argentyna to już nie są potęgi z dawnych lat. Messi jest sam, nie daje rady, presja go przerasta. To musi być deprymujący, skoro Leo w koszulce Albicelester nagle traci swoją magię. 

Jednym z faworytów jest Urugwaj, który ma słynnych napastników- Cavaniego, Suareza, ale też Stuaniego, niemniej drużyna Tabareza nie gra pięknie...c hociaż zaczęła turniej od pewnego zwycięstwa 4:0, więc może to się zmieni. Tu już nie liczy się to, by były fajerwerki, najważniejszy jest wynik. Z pozoru to trochę wbrew tożsamości tych wielkich piłkarskich nacji z Ameryki Płd. Ale okazuję się, że nic podobnego. Futbol uległ unifikacji na przestrzeni lat. Prawie wszędzie filozofia jest podobna. Wynik to priorytet.  Szkoda. Bo chcielibyśmy oglądać te mecze z wielką frajdę, póki co dostajemy lekki paździerz.
Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej