Dla kogo grać

Reprezentacja Hiszpanii to od jakiegoś czasu konglomerat piłkarzy z najróżniejszych klubów. Czasy, gdy splendor ekipie zza Pirenejów przynosiły gwiazdy Barcelony i Realu, to już przeszłość. Teraz selekcjoner Robert Moreno musi prowadzić uważną selekcję, by wyszukiwać nowych zawodników tam, gdzie dotychczas nie zaglądał. 

Kilka dni temu gruchnęła wieść, że 23-letni skrzydłowy Wolverhampton postanowił, że będzie reprezentował Mali, stamtąd bowiem pochodzą jego rodzice. Zawodnik czuł, że nie ma szans na grę dla La Roja, wszak do tej pory nie dostał powołania do dorosłej reprezentacji Hiszpanii. A to właśnie w tym kraju się urodził,. Notabene był piłkarzem drużyn młodzieżowych - U-16, U-17, U-19 i U-21. Nagle jednak nastąpił nagły zwrot akcji i gracz Wilków ostatecznie pojawi się na zgrupowaniu Hiszpanów.  Kontuzja Rodrigo Moreno dała mu życiową szansę.

Piłkarze mający możliwość gry dla dwóch reprezentacji z racji swojego pochodzenia zwykle kluczą, nie chcą podejmować nagłej decyzji, jednak Traore już postanowił, że będzie grał dla Hiszpanii. Trudno mu się zresztą dziwić. Wybór jest prosty. My w Polsce przerabiamy podobną historię z Sonnym Kittelem. Jednak podobieństwo jest tylko pozorne. Kittel wie, że ma znikome szanse, by grać w przyszłości w kadrze Joachima Loewa, zatem teraz robi umizgi do PZPN i Jerzego Brzęczka.

Jest moc

Jeśli ktoś uważa, że Romeru Lukaku to bestia, niech przyjrzy się sylwetce Adamy Traore. To jest dopiero atleta. Traore zaczynał grać w piłkę w Barcelonie. Tam nie poznano się na nim. Może wówczas istniał stereotyp, że piłkarz tak potężnie zbudowany nie może być kompatybilny z wizją gry Barcy, która kojarzy nam się przecież z graczami filigranowymi.

Akurat w ocenie tego zawodnika posługiwanie się stereotypami jest wyjątkowe nie na miejscu.  Dlaczego?

W meczu drugiej kolejki PL przeciwko MU rozwinął prędkość 35 kilometrów na godzinę. To robi wrażenie Bynajmniej nie jest to prymitywny mięśniak, który w piłkę gra w sposób trywialny. Traore potrafi znakomicie dryblować. Kilka tygodni temu na jednym z brytyjskich portali można było przeczytać, że Traore notuje naprawdę sporo dryblingów w meczu, To prawie osiem takich prób na jedno spotkanie. Dla porównania Eden Hazard grając w Chelsea, średnio zaledwie czterokrotnie wdawał się w drybling.

Znamy już zatem atuty Traore - bezspornie to szybkość i umiejętność dryblingu. Jednak skrzydłowy wciąż jest odbierany jako niezbyt lotny drągal, który bezładnie biega po boisku. To oczywiście ocena zadziwiająco powierzchowna. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Zresztą czy ktoś sobie wyobraża, by Barcelona wypuściła tak surowego piłkarza w świat. Ten facet musi mieć to coś... i faktycznie ma.

Problemem Traore jest gra bez piłki. Gdy futbolówkę ma rywal, skrzydłowy Wolves porusza się po boisku w sposób nad wyraz dostojny, tzn. de facto nie uczestniczy w grze. Może odpoczywa po swoich niesamowitych sprintach. W każdym razie to jest element do poprawy w jego grze. Z obowiązku pracy w odbiorze piłki przeciwnikom może być zwolniony Leo Messi jako jedyny w swoim rodzaju wirtuoz futbolu, ale Traore nie powinien sobie w ten sposób folgować.

Pomnik dla Traore

Żeby nie być gołosłownym w tym prawieniu komplementów piłkarzowi, podaję raptem część jego dotychczasowego dorobku. Adama Traore wchodzi w drugiej połowie meczu z MU i jest najlepszy na boisku, dzięki niemu Wolves uzyskują remis w tym spotkaniu. W kolejnych meczach również daje swoje drużynie konkrety. Wczoraj zaliczył asystę przy zwycięskim golu w konfrontacji ze swoją byłą drużyną Aston Villą. Jednak to wciąż mało. Gwoździem programu był występ na Etihad, gdy w zasadzie w pojedynkę pogrążył Manchester City. Wolves wyprowadzili dwa szybkie ataki, które golami spuentował właśnie Traore. Po meczu kibice Liverpolu żartowali, że należy się temu piłkarzowi pomnik. Monument powinien stanąć przed Anfield. Jakby nie patrzeć, gole Traore mogą być decydujące w kontekście walki o mistrzostwo Anglii.

Bohater z cienia

Nie Raul Jimenez, nie Diogo Jota, nie Ruben Neves, tylko Adama Traore sprawia, że Wolves w tym sezonie kilka razy uniknęli straty punktów, która byłaby dla tej drużyny bardzo kosztowna. Barcelona dała szkołę życia wielu piłkarzom. Ich koleje losu układały się różnie, ale Adama Traore czy Gerard Deulofeu dostali na tyle dobrą lekcję futbolu, że dziś mogą z powodzeniem grać w Premier League.  Szkoda tylko że Barca cierpi teraz na deficyt wychowanków. Traore zaliczył w barcelońskiej canterze wszystkie etapy szkolenia. Mając 17 lat, był już nieźle zapowiadającym się piłkarzem rezerw. Na Camp Nou w niego nie wierzono, ale jestem ciekaw jego gry w reprezentacji.

Hiszpanie mają jednego niezmordowanego gracza - Jesusa Navasa. Jednak to typowy mikrus, który przeżywa drugą młodość w Sevilli. Traore tymczasem ma szybkość, drybling i dobre dośrodkowanie. Piłkarz to niebanalny. Hiszpanie od kilku lat odchodzą od tiki - taki. Piłkarze o innym profilu siłą rzeczy muszą grać futbol mniej hiszpański niż ten, dzięki któremu La Roja przez lata przeżywała pasmo sukcesów. Adama Traore może być jednym z symboli tej ewolucji taktycznej.

 

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej