Nie elitaryzm, tylko egalitaryzm

Zacznijmy od tego, że UEFA stworzyła parodię eliminacji, obecnie to są jakieś paraeliminacje, profanacja piłki nożnej. Nie może być bowiem tak, że 2/3 drużyn wciąż ma szansę na awans do kontynentalnego czempionatu. Mistrzostwa Europy powinny być rozgrywkami elitarnymi, dziś niestety nie są. Dlatego mecz Izrael - Polska był meczem o nic. Izraelczycy na pewno zagrają w barażach, natomiast nasi piłkarze mają awans w kieszeni. Niektórzy wiedzą, jak zepsuć coś, co do tej pory działało jak trzeba.

Mieszane uczucia

W sobotę graliśmy bez naszego lidera, a mimo to daliśmy radę. Tak, to prawda. Przed meczem miałem nawet wrażenie, że Jerzy Brzęczek celowo odmłodził drużynę tak bardzo, by mieć wymówkę na wypadek ewentualnej wpadki. Na szczęście wygraliśmy, więc nie zamierzam formułować być może za daleko idących teorii. Niemniej uważam, że selekcjoner nie wybroni się z niektórych swoich decyzji personalnych.

Czy Brzęczek miał jakiekolwiek przesłanki, by posłać do boju z Izraelem Przemysława Frankowskiego? Nie, Frankowski w piłkę nie grał od miesiąca, brakuje mu tej praktyki meczowej, więc trudno wytłumaczyć racjonalnie tę decyzję selekcjonera. Choć z drugiej strony przecież Brzęczek przyzwyczaił nas już do tego, że czasami lubi pokusić się o taki eksperyment. Swego czasu z uporem stawiał na notorycznie grzejącego ławę w Serie A Arkadiusza Recę. Reca w końcu zaczął grać we Włoszech, więc nikt nie może się już zżymać na to, że również w kadrze zalicza kolejne występy, jednak jakiś czas temu Brzęczek wyciągnął pomocną dłoń do swojego byłego podopiecznego i to było nie do obrony.

Frankowski był wczoraj najsłabszy na boisku. Notował mnóstwo strat, nie czuł gry, gubił się w końcowej fazie akcji ofensywnych. Zacząłem od narzekania, ale nie mogę też nie poświęcić kilku słów na skomplementowanie kadry. Grzegorz Krychowiak to dzisiaj nie tyle trzon defensywy, co raczej przede wszystkim piłkarz dający drużynie dużo pożytku w ofensywie. Te gole nie są dziełem przypadku. Wbrew temu co się mówi zawodnik Lokomotivu Moskwa dopiero w Rosji stał się tak drapieżnym piłkarzem. To u trenera Siomina przeszedł ewolucję taktyczną, w Sevilli był przede wszystkim solidnym przecinakiem bez tak zauważalnych inklinacji do gry ofensywnej.

Sebastian Szymański - przyszłość kadry? Nie zapeszajmy, na razie rozegrał dwa solidne mecze. Jednak trzeba tu wziąć poprawkę na jakość rywali, a w zasadzie jej brak. Łotwa i Izrael to trzeci świat jeśli chodzi o futbol reprezentacyjny. Piotr Zieliński nigdy nie będzie snajperem, więc trudno mieć do niego pretensje o to, że nie strzelił wczoraj gola mimo kilku znakomitych szans. Jego zadaniem jest kreowanie szans bramkowych innym. Gracz Napoli wypadł poprawnie, będąc ustawionym tuż za Krzysztofem Piątkiem, niestety trener Brzęczek w swoich konfiguracjach taktycznych miota się tak bardzo, że w drugiej połowie w wyniku zmian Zieliński został przesunięty na lewe skrzydło i gra kadry siadła.

Krzysztof Piątek to jednak niezły padliniarz. Potrafi doskoczyć do bezpańskiej piłki i wpakować ją z kilku metrów do bramki. No właśnie, to wiemy dobrze. Wczoraj grał z konieczności pod nieobecność Milika i wywiązał się ze swoich obowiązków odpowiednio, jednak ja na tę chwilę w wyjściowej jedenastce widzę gracza Napoli. Należy wrócić do wariantu z dwoma napastnikami, który funkcjonował za czasów Adama Nawałki. Milik to piłkarz z większym doświadczeniem, a poza tym zawodnik znacznie bardziej ruchliwy i uniwersalny niż często przyspawany do pola karnego snajper Milanu.

I na koniec jeszcze jeden kamyczek do ogródka naszego selekcjonera. 60 minut drużyna dominuje, stwarza wiele sytuacji, jednak ich nie wykorzystuje. Jeśli tak się dzieje, nie można odpuszczać po 15 minutach drugiej części spotkania, by cofnąć się do rozpaczliwej obrony. Klasowa drużyna tak nie gra. Jak powinno się grać, pokazali Anglicy w meczu z Czarnogórą. Brzęczek powinien sobie obejrzeć ten mecz uważnie.

Polityka niszczy futbol

Przed meczem izraelskie media podawały komunikaty, które mogły budzić niepokój. Oczywiście celowo podgrzewano atmosferę, bo wiadomo, że Jerozolima jest miejscem świętym dla wszystkich religii monoteistycznych, co oznacza, że ekstremiści z palestyńskiego dżihadu nie odważyliby się uderzyć na to miasto. Tak czy inaczej w przekazie medialnym niebezpieczeństwo istniało. Krzysztof Piątek nie mógł zademonstrować swojej cieszynki, by nie narazić się na oskarżenia o antysemityzm? Takie czasy. A ja zastanawiam się, czy bardziej absurdalna była nagonka władz angielskiej federacji na Bernardo Silvę, gdy ten rzekomo dopuścił się rasizmu, robiąc sobie niewinne żarty z kolegi z drużyny czy może pistolety Piątka zakrawają na jeszcze większą kpinę.

Izrael to dziś państwo skrajnie nacjonalistyczne, a tak się składa, że reprezentacja tego kraju jest zaprzeczeniem, antytezą polityki prowadzonej przez szowinistyczne władze. W kadrze Izraela grają bowiem piłkarze pochodzenia etiopskiego czy saudyjskiego, natomiast kapitan drużyny jest Arabem i przyznaje, że z racji swojej tożsamości nie śpiewa hymnu. Żydzi nie mogę się z tym pogodzić. Antypalestyńska obsesja, antyirańskie szaleństwo i sojusz z Donaldem Trumpem, najbardziej proizraelskim przywódcą USA w historii daje obraz tego, jak wygląda współczesny Izrael. Dobrze że futbol nie uczestniczy w tej grotesce.
Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej