Kto może się z nim równać

Fernandinho? Z oceną Brazylijczyka jest o tyle trudno, że Pep Guardiola coraz częściej wystawia go na środku obrony. Kolejny kandydat? Wielkim odkryciem tego sezonu jest Thomas Partey - podpora Atletico, ale Ghańczyk gra jednak za krótko na wysokim poziomie, by móc rywalizować z Kante. Casemiro - w okresie hossy Madrytu był pewnym punktem drużyny, jednak niedawny black out Królewskich zostawił rysę również na piłkarskim wizerunku tego zawodnika. Kontynuujemy wyliczankę. Fabinho? Ten piłkarz rozumie filozofię Jurgena Kloppa i świetnie realizuje się w wysokim pressingu, ale co przemawia na korzyść Kante? Akcenty ofensywne. Mimo że Fabinho strzelił ostatnio gola MC, to Francuz pokazuje pewną powtarzalność w grze do przodu. Trwa to od dłuższego czasu. A podziękowania można słać do Maurizio Sarriego.

Nie warto polemizować

Jeśli się uprzemy, możemy oczywiście obalić i tę tezę o wyższości Kante nad pozostałymi tuzami obsadzającymi pozycję nr 6.  Ale wtedy trzeba niuansować. Czy Frenkie de Jong to szósta czy jednak ósemka, trudno nazwać go typowym defensywnym pomocnikiem. Liczba dryblingów i pokazywanie się do gry w meczach Barcelony zadaje kłam twierdzeniom ludzi, dla których Holender jest defensywnym pomocnikiem sensu stricto. Nie można go zatem zestawiać 1 :1 z Kante. Wbrew pozorom obecnie w futbolu nie ma wielu mistrzów jeśli chodzi o tę pozycję. Sergio Busquets powoli zbliża się do końca kariery, coraz częściej zdarza mu się powłóczyć nogami, to już tylko cień wytrawnego futbolisty, który przeżywał swój gwiezdny czas w okresie hegemonii dream teamu Pepa Guardioli.

Mimowolny strzał w dziesiątkę Sarriego

O co chodzi z tym Sarrim i jak doszło do ewolucji w grze N' Golo Kante? Swego czasu na Maurizio Sarrim wieszano psy. Nie od dziś wiadomo, że Włoch ma swoich pupilków, którzy grają zawsze. Ponadto obecny szkoleniowiec Juventusu zwykł tworzyć im idealne warunku do grania. Dając fory jednemu piłkarzowi, Włoch musiał przemodelować grę całej drużyny. Tak też się stało w Chelsea.  Sarri darzył sympatią Jorginho w Chelsea, ten piłkarz był jego oczkiem w głowie, gdy obaj panowie współpracowali ze sobą w Neapolu. Jorginho w Chelsea obsadził pozycję nr 6, natomiast Kante został przesunięty nieco wyżej, dzięki czemu Włoch chyba mimowolnie wyeksponował ofensywne walory wojownika z Francji. Kante podobno był za wolny. Dlatego nie mógł grać na swojej nominalnej pozycji. Ta argumentacja oczywiście nikogo nie przekonała. To demagogia. Skoro w Leicester dawał radę, a w Chelsea nie obniżył jakości swojej gry, łatwo można było zakwestionować zasadność tych zmian. Jednak po raz kolejny okazało się, że nigdy nie można wyciągać za daleko idących wniosków przedwcześnie.

Nie tylko przeszkadza innym, ale też sam tworzy

Do niedawna postrzegaliśmy Kante jako piłkarza od kasowania akcji rywali. Swoją drogą nie ma chyba w piłce gracza bardziej sympatycznego. Skromność, pokora, nieśmiałość. To niewiarygodne, że człowiek tak niewinny potrafi zaleźć za skóre największym gwiazdom światowej piłki. Wczoraj strzelił gola na Etihad, to zresztą nie był jego pierwszy gol przeciwko Manchesterowi City. Kiedyś trafił przeciwko City na Stamford Bridge i było to oczywiście cudowne trafienie.

Od nieśmiałości do boiskowej bezczelności i brawury

Kante wchodził do drużyny The Blues, czując respekt przed wszystkimi kolegami. Mimo wszystko mistrzowski sezon w Leicester był rewelacyjny w jego wykonaniu, ale przecież to oczywiste, że zawodnik musiał potwierdzić swoją klasę w większym klubie. Szybko się zaadaptował i dzisiaj de facto jest jednym z wiodących piłkarzy z papierami na to, by wkrótce zyskać status legendy klubu.  Do drużyny coraz śmielej przebija się młodzież i co najważniejsze - nie panikuje. Dlaczego? Ci stawiający swoje pierwsze kroki w dorosłym futbolu piłkarze wiedzą, kto gra za ich plecami. Dla Chelsea ten sezon miał być przejściowy, radykalna przebudowa drużyny jednak nie przeszkodziła w tym, by towarzyszyć największym w walce o najwyższe cele.

Nie wyrobnik, tylko piłkarz pełną gębą

Kante wciąż jest graczem zorientowanym w pierwszej kolejności na przeszkadzaniu rywalom w konstrukcji ataków, jednak dzisiaj to nie jest żaden wyrobnik, zresztą nigdy nie był takim typem zawodnika. Piłkarz używający najprostszych środków do realizacji swoich celów na boisku - proszę zapomnieć, z N' Gollo Kante taka charakterystyka nie ma nic wspólnego. To zawodnik, którego z przyjemnością się ogląda, bo ma w swojej grze element zaskoczenia. Nie jest schematyczny. Chociaż jeszcze jakiś czas był wręcz...nudny. Każdy mógł przewidzieć, że jest nie do przejścia. Nie da się go ograć, lepiej z nim nie wchodzić w pojedynek, bo to pewna strata piłki. Dzisiaj Kante potrafi dograć piękną piłkę do jednego ze swoich kolegów, stać go na strzelenie gola. Kante wciąż się rozwija, nabiera tej uniwersalności w coraz większym stopniu. Jakkolwiek patrzymy na jego grę, nadal jest defensywnym pomocnikiem, jednak dzisiaj to szósta z potężnym repertuarem zagrań.

N' Golo Kante to mój ulubiony piłkarz Chelsea. Nie przytaczam tu historii znanych wszystkim kibicom. Ten gość już nieraz pokazał swoją skromność. W czasach wszechobecnego PR- u właśnie on potrafi zdobyć się na autentyczność. W tym środowisku pełnym arogancji i buty to właśnie Kante walczy o normalność.





Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej