Dobra dyspozycja Realu, chybotliwość Barcelony

Madryt w końcu odzyskał swoją moc. Dzisiaj Królewscy zdają test prawdy. Barcelona za to jest jak dr Hyde i Mr Jekyll. Dwie twarze – pierwsza wersja to drużyna dominująca na Camp Nou, natomiast druga to zespół mordujący się okrutnie ze swoimi rywalami na obcych boiskach.

Bez mind games

Emocji jest mniej, bo meczowi nie towarzyszy walka na słowa. Mourinho – Guardiola – to była konfrontacja. Teraz jest inaczej. Mający autorytet u piłkarzy introwertyk i nudny pragmatyk to gwarancja powściągliwości w sferze werbalnej, w przypadku Valverde także w kwestii taktyki. Ale teraz nie ma za to tej zapalczywości, natomiast Demokratyczne Tsunami zadba o to, byśmy nie myśleli tylko o futbolu… Pique jako kataloński nacjonalista jak zwykle podkręca atmosferę. Tak doświadczony piłkarz powinien być mediatorem. Gdy widzę tę dziecinadę, tęsknię za Iniestą, Xavim, Puyolem, Casillasem czy Raulem. To była klasa na boisku i poza nim.

Kto może być MVP


To ma być starcie Messi – Benzema. Jeszcze kilka lat temu brzmiałoby to jak kiepski żart, to pokazuje skalę zmian. Mnie ciekawi, co pokażą de Jong i Valverde. Żaden pomocnik w Hiszpanii nie gra z taką elegancją, jak Holender. A może Rodrygo będzie dziś wielki, co do Fatiego się nie łudzę – pewnie nie zagra nawet minuty.

Mała retrospekcja

Madryt wierzy, że tym razem może się udać. Jeden z klasyków miał uczynić Marco Asensio piłkarzem wielkim, tymczasem dwa gole stały się dla niego tylko piękną adnotacją w CV. Słynna manita przedefiniowała filozofię Jose Mourinho, który od tego momentu stał się specem od parkowania autobusów. Barcelona pod wodzą Gerardo Martino pokonała Madryt 2:0 po pięknej podcince Alexisa Sancheza. Jednak cały sezon okazał się katastrofą. Ten mecz nie będzie przełomowy, on nie przesądzi o tym, kto zdobędzie mistrzostwo. Nie licze też na goleadę. Ale oglądać to trzeba.

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej