Na mundialu w Brazylii Leo Messi przełamuje barierę ludzkiej słabości,wrodzony instynkt strzelecki i nadzwyczajna skuteczność uzurpują mu prawo, by z powodzeniem zabiegać o koronę króla strzelców tegorocznego czempionatu, czyli jedyny laur indywidualny, którego dotąd nie zdobył.

[more]

Po wieloletniej posusze strzeleckiej jeśli chodzi o Mistrzostwa Świata, Leo Messi wreszcie się odblokował, pokazał lwi pazur. Fenomen Messiego na mundialu w Brazylii definiuje fakt, że mimo iż nie gra genialnie, nie sięgnął jeszcze szczytu możliwości, jest jak magnes przyciągający do siebie piłkę, który następnie posyła ją do siatki. Trzy z czterech goli Messiego to gole cudowne, pierwsze dwa zdobył schodząc do środka i umieszczając piłkę przy lewym słupku bramki, czwarty był pokłosiem mierzonego strzału z rzutu wolnego, a trzeciego można nazwać sytuacyjnym, kiedy bramkarz Nigerii w dzisiejszym meczu z trudem obronił piłkę uderzoną przez Angela di Marię, Messi ubiegł obrońców rywali i przyszedł w sukurs El Fideo ze skuteczną dobitką.

Paradoksem jest, że Messi w meczu z Nigerią nie zdobył gola po indywidualnej akcji, w stylu tych chociażby z wcześniejszych spotkań. Argentynie dzisiejszego popołudnia przysługiwało wiele wolnego terenu do zagospodarowania ze względu na to, że Afrykanie zagrali va banque, bez kompleksów i zaskakująco odważnie, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy nie mieli już nic do stracenia, otwierały się wolne korytarze na placu gry.

Gwoli ścisłości, Argentyna wygrała 3:2, fascynująca wymiana ciosów i grad goli zapewne nie ucieszyły jednak konserwatywnego selekcjonera Albicelestes, trudno, patrząc z punktu widzenia trenera, gdyż filozofia gry była z pożytkiem dla widowiska. Tym razem drużyna argentyńska nie broniła wyniku za wszelką cenę, bojaźń zastąpiła odwagą i wolą walki. Gole były naturalną konsekwencją ambitnej gry, otwarty futbol bywa przewrotny, kładąc akcent na zmasowaną ofensywę łatwo narazić się na zabójczą kontrę, ale przecież w piłce chodzi o to, żeby strzelić jednego gola więcej niż przeciwnik, futbol nie aprobuje doskonałości, przeciwstawieniem piętrzących się trudności można zredukować zakres słabości do minimum, niemniej margines błędu nie sposób zamazać całkowicie. Taką samą teorię można wysnuć, kiedy doświadcza się rozczarowania preferując żelazną defensywę, jeden błąd i cały wysiłek pełznie na niczym.

Argentyna ma trenera pragmatycznego, kochającego taktykę, ale ma też Messiego, który cieszy się wielkim poważaniem w drużynie, nie zamierzam insynuować groteskowych absurdów, ale przypuszczam, że właśnie na prośbę Leo trener Sabella postanowił swoją gwiazdę zaciężną parą napastników. Messiego być może trochę na wyrost, ale jednak, można również zatytułować klasyczną dziewiątką, trzech napastników w podstawowym składzie, to nie prehistoryczna herezja, a nowatorstwo i unikalność reprezentacji Argentyny, kłopoty bogactwa obligują trenera Albicelestes do rozważenia wielu alternatyw ustawienia drużyny. Piłka nożna jest grą specyficzną, a ściślej piłkarska taktyka, jeden eksperyment, załóżmy, że liczebność napastników koryguje ryzykowną konfigurację pozostałych formacji, jeśli uważnie się przyjrzeć, Argentyna de facto nie ma nominalnych skrzydłowych, gra bez piłkarzy o takim profilu, co jest z pewnością ewenementem na skalę światową. Oczywiście na przykład Pablo Zabaleta okazjonalnie oskrzydla akcje, ale to by było na tyle jeśli chodzi o aktywność na flankach. Piłkę oglądam od lat, ale taką taktyczną osobliwość obserwuję chyba pierwszy raz w życiu. Oczywiście na papierze można rozrysować najwymyślniejsze cuda, wszystko jednak ulega wnikliwej weryfikacji dopiero w praktyce. Wśród graczy Argentyny rzecz jasna występuje też wymienność pozycji, tak czy inaczej ja jednego z dwójki Higuain-Aguero zaangażowałbym na skrzydle zamiast w środku ataku.

Angel di Maria pretenduje do dostąpienia zaszczytu bycia kreatorem gry Argentyny, jego firmowe strzały z dystansu są soczyste i chytre. Jeśli Di Maria poprawi się jeszcze w rozegraniu, będzie graczem kompletnym, regulującym tempo gry drużyny.

Leo Messi i jego świta w meczu z Nigerią spisali się znakomicie, gra Argentyny się powoli zazębia, wcześniej tryby tej maszynerii rzęziły, teraz po naoliwieniu, chyba już wyeliminują większe usterki na stałe.

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej