Był to mecz kuriozum. Dowód? Można ich podać całkiem sporo. Ot choćby jeden z końcowych fragmentów spotkania, gdy bramkarz Aitor Fernandez wybiegł z bramki i w okolicach środka boiska zatrzymał piłkę ręką, by zapobiec niebezpieczeństwu. Skutek - czerwona kartka. Trener Levante wykorzystał już limit zmian, więc Granotas musieli grać bez bramkarza. Bronił Ruben Vezo, ale gracze Realu przez ok. 10 min nie byli w stanie mu zagrozić!

Wraca Isco, ale później było szaleństwo

Wydawało się, że Real wraca na właściwe tory. W pierwszej połowie wyszedł na prowadzenie, jednak zamiast dążyć do strzelenia kilku goli, poprzestał na jednym, co kosztowało zespół z Madrytu wiele nerwów po zmianie stron i, jak się okazało, stratę dwóch punktów. Do przerwy dyrygentem był Isco. Carlo Ancelotti przywrócił go do żywych, "odkurzył", trener od przygotowania fizycznego - Antonio Pintus zadbał, by miał siłę grać z zapałem i to mogło się podobać. Gareth Bale znowu może wywoływać optymizm swoją witalnością, wysiłkiem, tylko na Edena Hazarda po tym meczu można patrzeć z wyrzutem. W każdym razie cała trójka po przerwie opuściła boisko, weszli inni - Vinicius, Rodrygo, Asensio.

Może to przełom dla Viniciusa

Pierwszy z Brazylijczyków strzelił dwa gole, jednego cudownego, mierzonym strzałem, wytrzymał ciśnienie, zachował zimną krew - jak nie on. To oznacza, że teraz nabierze ogłady, gdy dostanie kolejną szansę na zdobycie bramki? Kto to wie... Do tej pory krytykowano go, gdyż choć wśród młodych nie jest już nowicjuszem, nie robi postępów jeśli chodzi o pracę nad skutecznością. Pamiętamy, że strzelił gola w El Clasico. To duża rzecz, ale od razu przypomina się, co znamienne, że Toni Kroos musiał pokierować młodszym kolegą, by ten po chwili mógł cieszyć się ze swojego trafienia.

Barcelona zremisowała na trudnym terenie w Bilbao 1:1, Real podzielił się punktami z Levante, z rywalem w ostatnim czasie dla siebie niewygodnym. Drużyna Paco Lopeza nie chce być do bólu pragmatyczna, podejmuje ryzyko. Postronnych obserwatorów ucieszył gol Jose Campani. To piłkarz, który rok temu doznał kontuzji, co przeszkodziło mu w walce o miejsce w reprezentacji. Wczoraj strzelił efektownego gola. O Realu Ancelottiego wciąż nie wiemy wiele - na pewno mecze Królewskich obfitują w gole, oby tak dalej.

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej