Cytowany przez Jijantes obrońca Barcelony Eric Garcia powiedział: "Dla tych z nas, którzy dorastali, ucząc się futbolu w szkółce La Masia, derby mają szczególne znaczenie. To będzie inny mecz niż wszystkie". Można domyślać się, że te podteksty są czytelne dla Katalończyków w drużynie Xaviego Hernandeza, czyli doświadczonych Jordiego Alby i Sergio Busquetsa , ale też młodszych: właśnie Erica Garcii, Hectora Bellerina, Alejandro Balde i rezerwowego bramkarza Arnau Tenasa.
 
W delegacji Barcy i z aprobatą dla Cornella 
 
Co ciekawe, Eric był niedawno w delegacji klubu podczas corocznych obchodów narodowego święta Katalonii – La Diada (towarzyszyli mu Alexia Putellas, liderka Barca Femeni, zdobywczyni Złotej Piłki i prezes Joan Laporta).
Jednocześnie Garcia z Jordim Albą i dwoma innymi Katalończykami z hiszpańskiej kadry zapraszali kibiców na rozgrywany w marcu na stadionie Espanyolu mecz Hiszpania-Albania słowami: "Widzimy się na Cornella". Eric nie jest więc fanatykiem, o pogłębianie podziałów dbał dotąd ktoś inny.
 
Wrogość Pique wobec Espanyolu Gerard Pique 
 
Niedawno dość niespodziewanie zakończył karierę. Wieloletni obrońca Barcelony i hiszpańskiej kadry ma talent biznesowy, a gdy swego czasu zdradził w programie "La Resistencia", że jego majątek przewyższa budżet Espanyolu, wywołał konsternację. To może być prawda, bo szacuje się, że "Geri" ma aż 80 mln, a Espanyol – 57.
 
Pique to mistrz w... prowokowaniu Espanyolu. Kiedyś nazwał tę drużynę zespołem z Cornella, wskazując na położenie stadionu rywali. Z kolei przed sześcioma laty kpił z akcji marketingowej Espanyolu pt. "Wspaniała mniejszość".
Po efektownym zwycięstwie Barcelony 4:1 na Camp Nou w Copa del Rey wypowiadał się na temat rewanżu na Cornella i nie mógł sobie darować kąśliwej uwagi: "Mówią, że są wspaniałą mniejszością, ale mam nadzieję, że wypełnią stadion, ponieważ poprzednim razem nie było kompletu na trybunach". Zacietrzewieni kibice Espanyolu, ci dający się łatwo wciągnąć w psychologiczną grę Pique, ubliżali mu wiele razy. Głównie wyzywając od... rogaczy, odnosząc się szyderczo do jego byłej partnerki życiowej - Shakiry.
 
Marketing Espanyolu a monopol Barcy
 
Espanyol, nie mogąc pogodzić się z monopolem Barcy w regionie zainicjował w 2014 roku specjalną akcję "Wspaniała mniejszość" (his. Maravillosa minoria, kat. Meravellosa minoria).
Dążył uparcie do ciekawego przedstawienia tożsamości, by zwiększyć atrakcyjność i skupić większą liczbę kibiców.
 
Zachęta dla ekscentryków i bohemy 
 
Tę akcję skierowano do ciekawskich, przekornych, którzy unikają sztampy i wybierają te niepopularne rozwiązania. "Nigdy nie będziecie większością, ale na szczęście dla świata, nigdy nie przestaniecie istnieć" – tak brzmiało motto tej kampanii.
Klub publikował filmiki. Na pierwszym z nich kibiców Espanyolu określano jako "dziwnych, szalonych, nielogicznych i... niezbędnych od 1900". Pojawił się też klip z mężczyzną przemawiającym na tle miasta i kierującym przesłanie do idealistów, ekscentryków, poetów, wątpiących i wizjonerów. Cel? Trafianie do tych niebanalnych, trochę nie z tego świata.
 
Inna planeta, język i Stonesi
 
No właśnie, na końcu nagrania było hasło: "Witamy na waszej planecie!" (Bienvenidos a vuestro planeta!). Klub, chcąc, jak to określano, "zdobyć ulicę", szokował nowym logiem. A na nim był wyciągnięty język, tak jak u Rolling Stonesów.
Takie logotypy można było zobaczyć na autobusach i samochodach prywatnych. To miał być symbol buntu Espanyolu. Na jednym z nagrań chłopiec bierze piłkę, która wypadła poza boisko, a za nim jest wielki cień (aluzja do Barcy). Młody z piłką w rękach odwraca się i wyciąga język, a towarzyszy mu buntownicza muzyka Stonesów. Wymowne.
 
Derby... metropolitalne
 
Marketing to jedno, ale rywalizacja Barcelony z Espanyolem to także gra słów. W 2009 ówczesny i... obecny prezes klubu z Camp Nou, Joan Laporta, chcąc umniejszyć lokalnym przeciwnikom, nazwał mecz z nimi... derbami metropolitalnymi. Takie kuriozum.
To mogło wydawać się przesadzone, a nawet obsesyjne. Niemniej mający opinię zatwardziałego nacjonalisty Laporta chciał tak uszczęśliwić kibiców podzielających jego radykalne poglądy.
 
Skąd to skojarzenie? RCDE Stadium usytuowano poza miastem, jednak jeszcze w obszarze metropolitalnym Barcelony (na granicy Cornella de Llobregat i El Prat de Llobregat). Takie położenie obiektu pozwala wielu cules na kwestionowanie nie tyle katalońskiego, a nawet barcelońskiego charakteru lokalnych rywali.

Prawdziwe derby z Gironą?
 
Mający rozeznanie w tym temacie autor dwóch książek o hiszpańskiej piłce, prof. Filip Kubiaczyk przyznaje, że zdumiała go kiedyś opinia, iż katalońskimi derbami są tylko mecze Barcelony z... Gironą.
 
Uzasadniano tezę dość demagogicznie, że to stamtąd pochodzi Carles Puigdemont , były prezydent Generalitat, który doprowadził do ogłoszenia secesji Katalonii w 2017 roku. Nadmieniono też, że większość kibiców tego klubu to independentyści (zwolennicy niepodległości, pełnej podmiotowości i suwerenności Katalonii).
 
Hispanista dodaje jednak, że chociaż władze i kibice Barcy celowo deprecjonują mecze z Espanyolem, to nie zmienia to faktu, że są to derby Katalonii. To Espanyol wywołuje bowiem wśród kibiców Barcy ogromne emocje, a nie Girona. To jemu cules dokuczają i to z nim chcą zawsze wygranej swojej drużyny.
 
Efekt Asteriksa 
 
Sergio Fidalgo uważa nawet, że Espanyol przypomina wioskę... Galów, której zagrażają wojskowe oddziały Rzymian (Barcelony), usiłujących go wyeliminować. Tę sekwencję zdarzeń mieści pod pojęciem "efektu Asteriksa".
 
"Zniszczyliśmy tobie Sarria" 
 
Zapalczywi kibice Barcelony w jednej z przyśpiewek skandują też: "...zniszczyliśmy tobie Sarria, a potem wyrzuciliśmy cię z naszego miasta...". Odnoszą się tym samym do historycznego stadionu Espanyolu, który pod koniec lat 90. już nie mógł służyć kibicom ze względów finansowych.
 
Sprzedano go najpierw firmie deweloperskiej, ale z czasem został wyburzony. A miał swój urok, trybuny były blisko boiska, jak w Anglii. Pojemność może nie imponowała, ale ten obiekt określano jako dom w centrum miasta.
 
Barcelona zagra tam, gdzie grał Espanyol 
 
Później, przed przenosinami na Cornella, Espanyol grał na Stadionie Olimpijskim położonym na wzgórzu Monjuic, ale tam nie było żadnych wygód i trybuny bardzo oddalone od boiska przez bieżnię lekkoatletyczną.
To swoista ironia losu, że w sezonie 2023/24, gdy będą prace modernizacyjne Camp Nou, Barcelona zagra właśnie tam.

Początek mitu
 
Mit klubu antykatalońskiego ciągnie się od wielu lat. Espanyol zyskał w 1912 tytuł królewski, skrót w nazwie "RCD", czyli Real Club Deportivo, a zatem Królewski Klub Sportowy i to był przełom, odnotowywany do dziś przez nacjonalistów sprzyjających Barcelonie.
To wtedy król Alfons XIII stał się patronem Espanyolu. A Julian Garcia Candau jest zdania, że Barcelona bardzo przyczyniła się do tego, że Espanyol jest stereotypowo stawiany obok... Realu Madryt jako sojusznik Kastylii i Madrytu, zwolennik nacjonalizmu centralistycznego. Z kolei Barca, trochę dla kontrastu, jest skłonna wspierać nacjonalizm peryferyjny, czyli kataloński.
 
W czasach frankizmu i po transformacji ustrojowej kontestowano na Camp Nou władze, natomiast kibice Espanyolu nie mieli i także dziś nie mają takich postaw. Stąd wziął się ten będący sporym uproszczeniem podział i konflikt.
 
Stereotypowe podejście do Espanyolu jest zatem wypadkową wielu czynników. W 1918 Espanyol, w przeciwieństwie do Barcelony, nie poparł statutu o autonomii Katalonii, czym naraził się na krytykę znacznej części lokalnej społeczności. Podobnie postąpił w 2017, zachowując neutralność ws. referendum niepodległościowego, gdy mecz Barcelony z Las Palmas, mimo protestów, rozegrano bez publiczności.
 
Espanyol nie pozwolił też swoim piłkarzom na grę w reprezentacji Katalonii w 1923, gdy ta potykała się z Barceloną, by oddać hołd założycielowi Barcy – Hansowi Gamperowi .
 
Agresja ultrasów i śmierć kibica 
 
Współcześnie dochodziło i dochodzi do głośnych incydentów, podsycających nienawiść klubów, jak choćby w 1991. Wtedy francuski kibic Espanyolu, Frederic Rouquier, który utożsamiał się z radykalną grupą ultras "Biało-niebieskimi brygadami", został zabity przez fanatyków, uważających się za kibiców Barcelony. Ci należeli do skompromitowanej grupy Boixos Nois.
 
Tamudazo i rozpacz Barcelony
 
A jeśli chodzi o futbol, to najbardziej widać było niechęć Barcelony do Espanyolu i vice versa w 2007, gdy w przedostatniej kolejce Real Madryt zremisował z Realem Saragossa 2:2 i takim samym wynikiem zakończył się mecz derbowy katalońskich drużyn na Camp Nou.
 
Tuż przed ostatnim gwizdkiem meczu Raul Tamudo strzelił wyrównującego gola, co dziennik "El Pais" skwitował tytułem: "Tamudo ukrzyżował Barcę" (pozbawił ją szans na tytuł mistrzowski). W relacjach zwracano uwagę na fakt, jak bardzo cieszył się Tamudo, całując przesadnie klubowy herb.
 
Tożsamość dualna Espanyolu 
 
Wydaje się, że można postawić tezę, iż wielu kibiców Espanyolu ma tożsamość dualną, a więc godzą wierność własnemu regionowi, ale bez szowinizmu, z okazywaniem szacunku Hiszpanii. Krzywdzące byłoby zatem uznawanie tego klubu za ostentacyjnie prohiszpański, bo sprawa nie jest zero-jedynkowa.
 
W latach 90. zaczął się proces katalonizacji Espanyolu, ale już w 1978 przedstawiciele klubu zaczęli składać kwiaty pod pomnikiem bohatera regionu – Rafaela Casanovy. Zmniejszono rozmiar... korony w herbie, wprowadzono język kataloński, przetłumaczono hymn klubowy na tenże i zmieniono nazwę z Espanol na Espanyol, dodając określenie "z Barcelony". Ale dla wielu wrogów to wciąż za mało...
 
Nie będzie tym razem już na boisku Gerarda Pique, który tak lubił podsycać animozje. Ale faktem jest, że globalny status Barcy sprawia, iż Espanyolowi wciąż trudno rywalizować z potentatem ze Spotify Camp Nou. Sportowo, wizerunkowo, ale tak naprawdę to na każdym polu.
Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej