Abstrahując od oceny Lawa, wiemy jedno: jest wspólny mianownik Giggsa i Besta. Obaj nie grali w kadrze Albionu. Byli bowiem Brytyjczykami, ale nie Anglikami. Ryan wystąpił tylko kilka razy w reprezentacji Wielkiej Brytanii podczas londyńskich IO. 

W rodzinie tylko rugby?

Gdybym urodził się we Francji, nigdy nie dostałbym powołania do reprezentacji – żartował Zinedine Zidane, z pochodzenia algierski Kabyl, który święcił triumfy ze znakomitą drużyną narodową Francji.

A Giggs? Urodził się w Cardiff jako Ryan Joseph Wilson. W rodzinie futbol nie był traktowany priorytetowo. Mając sześć lat musiał przeprowadzić się z bliskimi do Swinton, bo tam ojciec Danny, rugbista, zaczął grać w drużynie Lions.

Trzy gole oczami Fergusona

Ryan znalazł się nieopodal Manchesteru, ale to w Cardiff lubił spędzać czas z dziadkami. Tymi ze strony mamy. Grał tam na podwórku w piłkę i rugby. Zetknął się wtedy z rasizmem, gdyż dziadek pochodził z Sierra Leone, więc nie każdy okazywał mu należny szacunek.

Jego wnuczek szybko rozpoczął piłkarską karierę. Najpierw został graczem Deans FC. Trenował go tam skaut Manchesteru City Dennis Schofield. Zanim jednak trafił do klubu, który jest teraz potęgą Premier League, grał jeszcze w Salford Boys. W 1985 był już w szkółce MC! W Manchesterze zaufany Aleksa Fergusona, Harold Wood, bacznie przyglądał się młodemu Walijczykowi. Ryan miał szczęście, bo gdy za namową skauta Szkot pofatygował się wreszcie na mecz U15, to Giggs wbił akurat aż trzy gole Manchesterowi... United.

Zauroczony Ferguson złożył wizytę w domu młokosa, gdy ten skończył 14 lat i przekonał, by przeszedł do lokalnego rywala. A skąd te różne nazwiska Ryana? Na początku kariery syna rodzice się rozwiedli i od tego czasu nosi nazwisko matki.

Wyciągnięty z szafy

Kiedy Ferguson pierwszy raz zobaczył na boisku Giggsa miał minę spaniela próbującego desperacko uniknąć ataku niesionej wiatrem kartki papieru – pisała angielska prasa.

Szkocki szkoleniowiec nie odstępował na krok utalentowanego. Do dziś powtarzana jest historia jednej z imprez, podczas której jego młodzi piłkarze pozwalali sobie na zbyt wiele, więc Ferguson przerwał tę beztroską zabawę i... wyciągnął Ryana z szafy.

Wysoko w hierarchii Fergusona

2 marca 1991 to dzień, który będzie pamiętał do końca życia. Manchester United grał z Evertonem. W 35. minucie wszedł na boisko za Denisa Irvina 17-letni, anonimowy, niepozorny chłopak ze szkółki United, który potem zyskał status klubowej legendy.

 – Publicyści nadużywają terminu "piłkarz klasy światowej". Nie zamierzam umniejszać żadnemu ze świetnych graczy, którzy grali w United, gdy byłem za sterami drużyny, ale tylko czterech z nich zasługuje na miano "zawodników klasy światowej". To Eric Cantona, Ryan Giggs, Paul Scholes i Cristiano Ronaldo – powiedział swego czasu Ferguson.

CR7 hołubił najbardziej. – On był jak najważniejsza ozdoba na choinkowym drzewku. Ale także Giggs usłyszał od nieskorego do komplementów Szkota sporo miłych słów.

Może więc jeszcze jeden cytat: – Wszystko, co osiągnąłem na Old Trafford, każdy zespół, który stworzyłem, miał jeden wspólny mianownik. Nazywa się Giggs – uważa niezrównany menedżer. W tej wypowiedzi uwypuklił, że fenomen Walijczyka nie polegał na doskonałym panowaniu nad piłką, tylko na dokładaniu wciąż nowych atutów, by stać się zawodnikiem uniwersalnym.

Doceniany przez osobistości

Będący ikoną calcio Alessandro del Piero zdobył się także na zaskakujące wyznanie. Otóż tylko dwóch piłkarzy doprowadziło go swoim kunsztem do łez: Diego Maradona i Ryan Giggs.

A w 1995 roku, po meczu Niemcy-Walia, Berti Vogts nie ukrywał, że Ryan rzucił wyzwanie jego piłkarzom. Zażartował, że szkoda, iż nie zgodził się na przyjęcie... niemieckiego paszportu. A stopień uwielbienia Giggsa w Manchesterze najdobitniej oddaje transparent kibiców United:

"My mamy swojego Leo Messiego, nazywa się Ryan Giggs".



Lista osiągnięć

W Manchesterze wygrał wszystko. 13 tytułów mistrza Anglii, 4 Puchary Anglii i 4 Puchary Ligi Angielskiej, 9 Tarcz Wspólnoty. Do tego 2 triumfy w Lidze Mistrzów, Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy. Ogrom zasług!

Był też najlepszym piłkarzem Premier League (sezon 2008/2009). A w lutym 2011 pękał z dumy, bo kibice wybrali go graczem wszech czasów Manchesteru United. Na boisku był dżentelmenem, uosabiał grę fair, więc nie zdarzyło się, by sędzia pokazał mu czerwoną kartkę.

Rozpoczął z... ŁKS-em

W 1998 ŁKS rywalizował z Manchesterem United w Lidze Mistrzów i wstydu nie przyniósł. Co ciekawe, strzelanie w dwumeczu rozpoczął Ryan. W 16. minucie pierwszego spotkania na Old Trafford ośmieszył obrońcę Witolda Bendkowskiego. Po udanym zwodzie posłał piłkę do bramki. Wcześniej przegrał jednak pojedynek z Bogusławem Wyparło.

Ten gol był bardzo cenny, bo mimo dużej przewagi angielski zespół miał jeszcze tylko jedno trafienie – Andy'ego Cola w 81. minucie. W rewanżu było 0:0! Na początku spotkania Rafał Niżnik mógł nawet uszczęśliwić kibiców i pokonać Petera Schmeichela, ale strzelił obok bramki. 

 

Trudny związek z kadrą

Giggs, podobnie jak George Best, nie miał szans na grę w turniejach finałowych ME i MŚ, reprezentując Walię. Ale jako młodzieżowiec występował w... angielskiej kadrze. W kategorii U-16 był nawet kapitanem drużyny. O wygranej z Belgami na Wembley w 1989 przypomniał w biografii. Podkreślił, że zapamięta ten triumf do końca życia. To był bowiem jego pierwszy kontakt z wielką piłką...

Później, w seniorach reprezentacji Walii, przeżył pasmo rozczarowań. Nie miał skończonych 18 lat, gdy zadebiutował w meczu o awans do finałów mistrzostwa Europy 1992. Z Niemcami grał tylko kilka minut, wszedł przy wyniku 1:4...

A pierwszego gola w drużynie narodowej strzelił z rzutu wolnego w spotkaniu z Belgią w eliminacjach mistrzostw świata. Choć był to wygrany mecz, mundial 1994 także przeszedł Walijczykom koło nosa. Za Giggsa Wyspiarze przepadali w kolejnych eliminacjach: 1996, 1998, 2000, 2002, 2004, 2006…

Lubił jednak przyjazdy na zgrupowania. Mógł zobaczyć swój kraj, spotkać znajomych, odwiedzić ciekawe miejsca. Jego kariera reprezentacyjna trwała 16 lat, rozegrał 64 meczów. Wydaje się, że mogłoby być ich więcej...

W Walii niektórzy uważają nawet, że ignorował reprezentację, nie zawsze okazywał szacunek narodowym barwom. Wymigiwał się chociażby od meczów towarzyskich. Tłumaczono to tak, że w lidze angielskiej mógł liczyć na splendor, a perspektywa porażek doznawanych przez reprezentację była dla niego zbyt przytłaczająca. 

Kariera trenerska

W lipcu 2013 został grającym asystentem Davida Moyesa, następcy sir Aleksa w Manchesterze. Co ciekawe, gdy Szkot prowadzący wcześniej Everton został zwolniony w kwietniu 2014, to obowiązki tymczasowego menedżera przejął właśnie Giggs. Po miesiącu zakończył karierę zawodniczą.

Kolejnym zajęciem była asystentura u Louisa van Gaala, nowego szkoleniowca MU. Holender stracił pracę w maju 2016, a gdy jego miejsce zajął Jose Mourinho, to Giggs opuścił Old Trafford.

W styczniu 2018 powierzono mu rolę selekcjonera reprezentacji Walii. Awansował z tą drużyną do finałów EURO 2020. 

Kłopoty w życiu prywatnym

W czerwcu 2022 zrezygnował z reprezentacji, bo... nie przyznał się do ataków na dwie kobiety. Miał zachowywać się karygodnie wobec byłej partnerki Kate Greville pomiędzy grudniem 2017 a listopadem 2020. Doprowadził do uszkodzenia jej ciała. Nie przyznał się także do ataku na jej młodszą siostrę, Emmę Greville, w swoim domu w Worsley, 1 listopada 2020.

I tak ten uchodzący za milczka as futbolu "postarał się" zrazić wobec sobie znaczną część opinii publicznej. Miał opinię dobrego ojca, ale w 2011 wyszło na jaw, że romansował z celebrytką Imogen Thomas.

Jakby tego było mało, kolejnym szokującym newsem były doniesienia o bliskich relacjach z... żoną brata. Brukowce dostawały więc często pożywki.



W lipcu prasa doniosła, że nie dojdzie do ponownego procesu, bo prokuratura wycofała oskarżenia o przemoc domową. Proces sprzed roku też nie zakończył się wyrokiem, gdyż ława przysięgłych nie była w stanie go uzgodnić. I tak upiekło się Giggsowi.

Przez lata był symbolem spokoju, opanowania i dobrych manier, ale... czasami pozory mylą. Nikt się chyba nie spodziewał, że ta pomnikowa postać tak łatwo zszarga sobie opinię. To smutny, ale niepodważalny fakt.

Bartłomiej Najtkowski 
https://twitter.com/BNajtkowski
Tekst ukazał się także na stronie sport.tvp.pl




Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej