Urodził się w Camas, kilka kilometrów od Sewilli. W miejscowej drużynie (1992-1996) zaczynał jako sześciolatek. W sezonie 2004/2005, będąc już piłkarzem lokalnego potentata, grał 31 razy w lidze i mógł pochwalić się dwoma golami. Dzięki świetnym występom w Pucharze UEFA został w tamtej edycji najlepszym młodym graczem rozgrywek.

Grał z królem Ekstraklasy  

Do młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii U-21 trafił w 2004. Ma w CV 6 meczów w zespole La Rojita (w młodszych kategoriach wiekowych 9). We wrześniu tamtego roku zagrał w meczu młodzieżówek Hiszpania – Anglia. 

Jego kolegami z drużyny byli Andres Iniesta, Santi Cazorla, Cesc Fabregas oraz Jesus Navas (ówczesny i obecny klubowy partner), a także... Igor Angulo, swego czasu napastnik Górnika Zabrze i król strzelców Ekstraklasy. Jak widać, było to utalentowane pokolenie, choć nie każdy zrobił karierę w wielkiej piłce.

Skuszony przez Real 

Wydawało się, że Ramos będzie szedł do przodu w Sevilli i drużynie narodowej, ale latem 2005 skusił go Real Madryt. Był to transfer last minute, który stał się faktem wieczorem 31 sierpnia, tuż przed zamknięciem okienka transferowego. 

Mimo deklarowanej ciągle wierności dał się namówić gigantowi z Santiago Bernabeu. Jose Maria Del Nido, ówczesny prezes Sevilli, wmawiał początkowo kibicom, że została aktywowana klauzula odstępnego, ale do transakcji doszło za porozumieniem stron. Kosztował Real 27 mln euro. 

Resentymenty ultrasów 

Ramos stracił więc sympatię fanów Sevilli. Każdy mecz na Pizjuan był dla niego niemiłym doświadczeniem: słyszał ciągłe gwizdy. Kibice z Andaluzji wpadali w furię, a jeszcze bardziej zrażali się do niego, gdy strzelał im gole. 

W finale Superpucharu Europy w 2016 roku dał im się we znaki, bo w doliczonym czasie trafił i była dogrywka. Bynajmniej nie był stonowany. Cieszył się za ekspresyjnie, a strzelił gola klubowi, który go ukształtował.

W 2017 naraził się najzagorzalszym kibicom Sevilli. Rozjuszył ultrasów z Biris Norte, gdy chytrą podcinką wykorzystał rzut karny, a potem podbiegł do ich sektora. Klub poczytywał to jako afront i zgłosił stosownej komisji. Ramos nie zamierzał przepraszać, tłumacząc się, że to za zniewagi, które musi znosić nawet matka. To był więc akt odwetu. Został skreślony przez radykałów, ale umiarkowanych ujęła deklaracja, że chce mieć trumnę z flagami Realu i Sevilli.

Kilka miesięcy temu Biris Norte zareagowali źle na powrót wychowanka do domu. Podkreślali, że nie zamierzają wygwizdywać Ramosa, bo nie należy obrażać żadnego piłkarza Sevilli, ale dali do zrozumienia, że ten ruch personalny zaprzeczył klubowym wartościom. Uznali, że wierchuszka przedłożyła własne interesy nad dobro drużyny i kibiców.

Pokora weterana 

Piłkarz po ogłoszeniu transferu uznał, że czas leczy rany. Minęło 18 lat, więc przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni tamtym nietaktownym, mówiąc oględnie, zachowaniem. 

Warto wszak docenić, że wracając do Sevilli odrzucił znakomitą ofertę saudyjskiego Al-Ittihad: 20 mln euro rocznie, czyli... 20 razy więcej niż w LaLiga. A Galatasaray Stambuł proponował 11 mln euro również za rok gry. Ramos wybrał sentymentalny futbol w ojczyźnie...

Wróćmy do efektownej prezentacji Sergio. Szczególnie zapadło w pamięć to, gdy stojąc na podeście opuścił głowę przy aplauzie kibiców. Chciał wtedy przestać płakać. Na próżno. Ujął tym fanów, więc tumult się wzmagał...

– Spłacam dług wobec mojego dziadka, mojego ojca, Sevilli i Antonio Puerty – wyznał.

Niechęć szefostwa 

Ramos trafił do Sevilli wbrew woli części kibiców i... władz. Dyrektor sportowy twierdził nawet, że ma kłopot z rejestracją i... wystarczająco dużo środkowych obrońców. Wiceprezes też wykluczał taką opcję, a prezes powiedział wprost, że doświadczony zawodnik nie pasuje do koncepcji zespołu. 

Ówczesny prezes Jose Castro kpił nawet, że skoro Ramos chce wrócić do klubu, to on chciałby mieć swój samolot. Teraz rządzi Jose Maria del Nido Carrasco (syn byłego prezesa, z którym jest skonfliktowany). Walki frakcyjne w Sevilli to temat na osobną opowieść, więc wróćmy do piłki.

Spotkanie po latach 

W 8. kolejce LaLiga Barcelona podejmowała na Montjuic Sevillę. Znany ekspert od newsów transferowych Fabrizio Romano przypomniał przy tej okazji, jak przed laty młody as Barcy - Lamine Yamal wychodził na boisko z Sergio Ramosem, który trzymał go za rękę. A tym razem 16-latek i weteran z Sevilli odegrali pierwszoplanowe role w jedynej akcji bramkowej meczu. Młokos zagrał piłkę głową, a Sergio Ramos... strzelił gola samobójczego.  


Podejrzany o doping 

W styczniu wyszło na jaw, że Światowa Agencja Antydopingowa sprawdza systemy kontroli w hiszpańskiej piłce, które są prawdopodobnie wadliwe! WADA domagała się wyjaśnień od hiszpańskiej agencji antydopingowej (CELAD), wskazując na nieprawidłowości z ostatnich lat.

Na liście podejrzanych o sztuczne wspomaganie był Sergio Ramos. WADA zarzuca mu niewłaściwe zachowanie podczas kontroli dopingowej po meczu w 2018 roku. Dodajmy, że już wcześniej z ustaleń odpowiedzialnych za Football Leaks wynikało, iż piłkarz działał nieuczciwie podczas meczów La Liga i finału Ligi Mistrzów w 2017. UEFA umorzyła dochodzenie, ale próbki, które wzbudzają kontrowersje, są cały czas w laboratorium. Być może WADA tego nie zostawi. 

We wrześniu ubiegłego roku Ramos zagrał w drużynie Sevilli po 18 latach. Na pierwszy ogień poszło Las Palmas. Wyszedł w podstawowym składzie, podobnie jak Jesus Navas, z którym występował w zespole z Andaluzji przed laty, nawet w tym ostatnim meczu przed transferem do Realu. Dzięki zwycięstwu 1:0 Sevilla opuściła we wrześniu strefę spadkową.

Korzystna nowa taktyka? 

Na początku stycznia już tak miło nie było. Po przegranym meczu u siebie 0:2 z Athletikiem Bilbao Ramos stracił panowanie nad sobą: – Szanuj ludzi, rozmawiamy. Milcz! – starał się uciszyć zapalczywego kibica.  

A 21 stycznia niektórzy mieli już go serdecznie dość, bo dawał się przestawiać w polu karnym napastnikowi Girony - Artemowi Dowbykowi. W 6 minut Ukrainiec popisał się klasycznym hat trickiem, a jednym z akuszerów tego wyczynu był Sergio. 

Quique Sanchez Flores
został trenerem Sevilli w połowie grudnia, ale odcisnął piętno na drużynie dopiero po paru tygodniach. Nowa taktyka, przestawienie drużyny na grę z kontrataku i dbałość o głęboką obronę, okazała się korzystna dla Ramosa. 

Sergio jest bowiem słabszy motorycznie, ale gdy nie musi gonić rywali, a może ustawić się w odpowiednim miejscu, to wciąż umie powstrzymywać rywali. Sevilla ma teraz nowego świetnego napastnika - Isaaca Romero i inną wersję Ramosa, ale i tak musi walczyć o utrzymanie. Zajmuje 16 miejsce. 

Historyczne gole 

Kiedyś powiedział, że hymn Ligi Mistrzów jest dla niego jak świąteczna kolęda. Dlatego chce go słuchać jak najczęściej. W tym sezonie Sevilla przegrała wszystkie mecze w fazie grupowej, ale osłodą mógł być dla obrońcy gol z Lens.

Zdobył wówczas 17. bramkę w Champions League i wysunął się na prowadzenie wśród obrońców, a za nim są ci z 16 trafieniami: Roberto Carlos i Gerard Pique. Wcześniej Ramos strzelił gola w meczu z PSV Eindhoven, przegranym 2:3. Tak przeszedł do historii Ligi Mistrzów jako zdobywca tysięcznej bramki w historii tych rozgrywek.

Wyjaśniał już nie raz i nie dwa, że strzela tak dużo goli, bo potrafi zachować spokój. Jest opanowany, gdy innych deprymuje stawka meczu. Tę cechę podziwialiśmy wiele razy, gdy spokojnie trafiał z jedenastu metrów jak dawny Panenka. 

To ciekawe, że Juan Roman Riquelme, legenda Boca Juniors, umniejsza Ramosowi. Uważa, że w Europie obrońcy nie potrafią tak przypilnować rywali przy stałych fragmentach jak gracze w Ameryce Południowej podczas rozgrywek reprezentacji:

 – Gdyby grał w eliminacjach mistrzostw świata w naszej strefie, miałby gorszy bilans. Gdy oglądałem jego gole, to zwróciłem uwagę, że nikt mu nie przeszkadzał. U nas leżałby na ziemi przed wyskokiem i nikt nie zauważyłby faulu – komentował Argentyńczyk.

Wymowna oferta...  

Jak donosi plotkarska redakcja "El Chiringuito" Sergio zaproponował niedawno Kylianowi Mbappe zakup willi (powierzchnia 2,5 tys. metrów kwadratowych w mieście Moraleja, 20 km na północ od Madrytu). Miałby tam wiele atrakcji: np. dwa baseny, salę kinową, bar i salę fitness. 

Dzielnica Alcobendas, w której jest ta posiadłość, kojarzy się z przepychem i blichtrem. Mieszkali tam David Beckham, Karim Benzema i Cristiano Ronaldo. Jedno jest pewne. Jeśli rzeczywiście Mbappe dostał taką propozycję, to dowód, że transfer do Realu Madryt zbliża się wielkimi krokami. 

Podziw Cubarsiego i Busquetsa 

17-letni Pau Cubarsi, czyli objawienie ostatnich tygodni w hiszpańskiej piłce, zadebiutował 23 marca w reprezentacji Hiszpanii. W 83. minucie meczu z Kolumbią (0:1) zmienił Aymerica Laporte’a.

Gracz Barcelony został najmłodszym obrońcą, który zagrał w barwach La Roja. A do tej pory rekordzistą był... Sergio Ramos, który debiutował w 2005 mając 18 lat, 11 miesięcy i 24 dni.

Już przed sparingiem dziennikarz zapytał Cubarsiego:

– Jeśli zagrasz, wyprzedzisz Sergio Ramosa, zostaniesz najmłodszym obrońcą, który zadebiutował w reprezentacji Hiszpanii. Co o tym myślisz?

Odpowiedź piłkarza Barcy:

– To byłoby spełnienie marzeń. Jeśli pobiję rekord Sergio Ramosa, który jest moim idolem, będzie to dla mnie wielka radość – zdradził. 

A zatem tego młodego obrońcę Katalończyków inspiruje ikona... Realu. Co ciekawe, były pomocnik drużyny, w której obecnie gra Robert Lewandowski, Sergio Busquets, darzy także ogromnym szacunkiem Ramosa. Choć podczas rywalizacji Barcelony z Realem były wielokrotnie między nimi animozje, szczególnie za Pepa Guardioli i Jose Mourinho. A Busquets tworząc idealnego piłkarza, pamiętał o uznanym przeciwniku:

Najlepsza lewa noga Leo Messi, prawa - Andres Iniesta. Uwzględniając szybkość wybrał Ousmane'a Dembele, a jeśli chodzi o siłę - Carlesa Puyola. Oceniając boiskową inteligencję, wyróżnił siebie. Sergio Ramosa docenił za największą waleczność. Razem zdobyli złoto mistrzostw świata w 2010 i mistrzostw Europy w 2012.

Jak to dobrze, że są piłkarze, którzy potrafią oceniać racjonalnie, obiektywnie, bez uprzedzeń... 

Niepewna przyszłość 

Sergio Ramos nie jest teraz najpewniejszym obrońcą w LaLiga z racji wieku, natomiast od pewnego czasu widać w grze tego rutyniarza solidność. Po tym sezonie wygaśnie jednak jego kontrakt z Sevillą. "Marca" podała, że może wybrać jedną z trzech opcji. 

Pozostanie w kraju lub transfer do Saudi Pro League, ewentualnie Major League Soccer. Pytanie roku: czy w wieku 37 lat wybierze dalszą grę w ukochanym klubie, czy zdecyduje się na luksusową emeryturę na innym kontynencie...

Bartłomiej Najtkowski
Tekst wcześniej ukazał się w sport.tvp.pl

Copyright © 2024 - Sport okiem młodego adepta sztuki dziennikarskiej